Recenzja Komiksu: Ultimate Wolverine #2 – Cichy chaos i narastające napięcie

 


Drugi numer Ultimate Wolverine nie rzuca na kolana, ale zdecydowanie buduje klimat. To bardziej numer kontekstowy niż akcyjniak, który rozwija świat przedstawiony i ukazuje skomplikowaną dynamikę między bohaterami. Choć akcja nie pędzi jak w pierwszym zeszycie, atmosfera i napięcie rosną z każdą stroną.

Kawałek historii, który chce być większy

Zacznijmy od tego, co w tym numerze najbardziej intryguje – świat alternatywnej rzeczywistości. Eurasian Republic to twór, który ewidentnie czerpie z estetyki Związku Radzieckiego, ale wiele pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Ile w tym Chin? Ile autentycznej ideologii, a ile tylko tła dla intrygi Makera? Ten dystopijny świat aż prosi się o więcej detali – życie codzienne, kontrast między supermocarstwami, ideologia kontra kontrola.

Bohaterowie drugiego planu wychodzą z cienia

Numer ten daje wreszcie trochę światła takim postaciom jak Illyana, Piotr (Colossus), Omega Red (Rossovich) czy Dr. Prostovich. Ich relacje są… toksyczne. Ale w dobrym znaczeniu. To nie jest standardowa drużyna – to zbiór napiętych sojuszy, cichych wojenek i osobistych niesnasek, które tylko pogłębiają mroczny ton opowieści.

Winter Soldier jako broń – bez słów, ale skutecznie

Chociaż Winter Soldier (Wolverine) nadal nie wypowiada ani słowa, jego obecność jest wręcz duszna. Przypomina bardziej maszynę niż człowieka – bezwzględny, niepowstrzymany, brutalny. Splash page, na którym skacze z drzewa w stronę ofiary, to mistrzowski moment – czysta dynamika, zbliżenie na instynkt i siłę.

Maker – geniusz, który nie potrafi wygrać z losem

Reed Richards, czyli Maker, jest w tej serii niemal demoniczny. W otwierającej scenie (która już zapowiadała się genialnie w podglądach) pokazuje swój zwyczajowy chłód i skomplikowanie. Próbuje zatrzymać powstanie programu broni biologicznej, tylko po to, by i tak doprowadzić do jego realizacji w jeszcze gorszej formie. Winter Soldier to nowe Weapon X – i to jego rada go stworzyła. Ironia losu, której nawet najinteligentniejszy umysł nie uniknie.

Warstwa wizualna i data pages – świetne dodatki

Rysunki stoją na wysokim poziomie – zimne, wyraziste, z klimatem. Pojedyncze kadry z Makerem czy atakującym Wolverinem robią mocne wrażenie. Strony z danymi i zapiskami z uniwersum – choć niektórzy narzekają – dla mnie są świetnym dodatkiem. Rozbudowują świat, nadają głębi i podsycają ciekawość.

To numer przejściowy, ale nie nudny. Świetnie rozbudowuje tło, pokazuje konflikty między bohaterami i wprowadza atmosferę niepewności. Chciałoby się więcej konkretów o Eurazji i więcej dynamiki od samego Wolverina, ale wciąż czuć potencjał tej serii. Jeśli kolejne zeszyty przyspieszą tempo, może być naprawdę świetnie.



Plusy:

+Świetna atmosfera i narracja Makera

+Ciekawe rozwinięcie postaci drugiego planu


+Mocna warstwa wizualna i pomysłowe kadry akcji

+Dobre worldbuilding poprzez strony z danymi

Minusy:

-Nadal zbyt mało konkretów o świecie i ideologii Eurazji

-Wolverine nadal nie mówi – i trochę go za mało

-Mniej akcji, więcej ekspozycji



Moja Ocena: 7.5/10