Recenzja komiksu: Spider-Gwen: Ghost-Spider #2 – Ballada o Gwen Stacy
Po świetnym otwarciu nowej serii w pierwszym zeszycie Ghost-Spider, Gwen Stacy kontynuuje swoją przygodę w samym środku wydarzeń Spider-Geddon, ale jak się okazuje ten numer nie jest po prostu przystankiem w drodze do wielkiego finału. To głęboka, emocjonalna opowieść o tożsamości, winie, potrzebie pomocy innym i… zderzeniu z samą sobą w alternatywnej wersji rzeczywistości.
Nieważne, czy nazwiemy ją Spider-Gwen, Ghost-Spider, czy Spider-Woman w tym numerze najważniejsze jest to, że wciąż jest Gwen Stacy. A zespół twórców scenarzystka Seanan McGuire, rysowniczka Rosi Kämpe i kolorysta Ian Herring rozumie to doskonale.
Fabuła – spotkanie z samą sobą
Gwen utknęła w obcej rzeczywistości po wydarzeniach z Spider-Geddon #2. Jej urządzenie teleportujące jest zniszczone, a znajomi w jej świecie są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Mimo to musi zmierzyć się z czymś, czego się nie spodziewała alternatywnymi wersjami bliskich jej osób.
Podczas rozmowy z Peterem Parkerem tej rzeczywistości Gwen poznaje mroczną prawdę: w tym świecie Harry Osborn był Spider-Manem, a Green Goblinem… była Gwen Stacy. Początkowo bohaterowie byli partnerami, jednak po tragicznym wypadku, w którym zginął ojciec Gwen oraz Harry, ta Gwen popadła w szaleństwo i została w pełni pochłonięta przez goblinową tożsamość.
Aby wrócić do domu, nasza Gwen musi najpierw pomóc odnaleźć i być może ocalić alternatywną siebie. W tym celu łączy siły z tutejszą Mary Jane, a ich relacja jest napięta, momentami wręcz wroga. Wspólnie odwiedzają Betty i Glorię, by zdobyć informacje o Goblinie. Zeszyt kończy się pytaniem, które zostaje z czytelnikiem na długo: czy w Green Goblinie została jeszcze choć odrobina Gwen Stacy?
Narracja – serce historii ponad eventem
McGuire stawia na dialog i psychologię postaci, a nie tylko na pędzące wydarzenia eventu. Centralna rozmowa Gwen z Peterem jest emocjonalnym rdzeniem całego zeszytu mamy tu odkrywanie prawdy, elementy heroizmu, żalu, depresji i szaleństwa. To klasyczne elementy tragicznego łuku superbohatera, ale podane w sposób świeży i osobisty.
Najciekawszy jest motyw niezachwianej empatii Gwen. Choć próbuje udawać, że jej nie obchodzi to, co dzieje się w tym świecie, w rzeczywistości nie potrafi przejść obojętnie obok cierpienia innych. To właśnie ta cecha sprawia, że zasługuje na miano Spider-Gwen, niezależnie od uniwersum.
Jedynym drobnym minusem w warstwie scenariusza jest sztucznie przedłużany dystans między bohaterami. Relacje Gwen z MJ czy Peterem bywają aż nazbyt chłodne, co momentami wydaje się wymuszone i może frustrować, zwłaszcza gdy bohaterowie powinni dążyć do wspólnego celu.
Oprawa graficzna – kolory, które mówią
Rosi Kämpe kontynuuje energiczną, ekspresyjną kreskę z poprzedniego zeszytu, a Ian Herring ponownie kradnie show kolorami. Pastelowe błękity, róże i fiolety charakterystyczne dla stroju Gwen kontrastują z jaskrawymi zieleniami i pomarańczami, tworząc mocny efekt wizualny i podkreślając emocjonalne tony historii.
Pierwsza połowa zeszytu, utrzymana w przygaszonych barwach, oddaje poczucie melancholii i niepewności. W drugiej połowie, wraz ze zmianą dynamiki, paleta staje się jaśniejsza i bardziej kontrastowa.
Choć zeszyt jest w dużej mierze oparty na dialogach, Kämpe stara się utrzymać sceny w ruchu gesty, mimika i kadrowanie sprawiają, że rozmowy nie są statyczne. Jednak w paru momentach widać, że utrzymanie ciekawych kompozycji w długich sekwencjach dialogowych to spore wyzwanie.
Podsumowanie
Spider-Gwen: Ghost-Spider #2 to przykład, że nawet w samym środku wielkiego eventu można opowiedzieć kameralną, skupioną na postaciach historię. To komiks o tożsamości, konsekwencjach wyborów i starciu z własnym cieniem – dosłownie i w przenośni.
McGuire pokazuje, że rozumie Gwen lepiej niż wielu wcześniejszych autorów potrafi uchwycić zarówno jej ironię i poczucie humoru, jak i wrażliwość. Oprawa graficzna i kolory nadają historii unikalny klimat, a cliffhanger zapowiada emocjonującą kontynuację.
Plusy:
+Głęboka, emocjonalna narracja mimo kontekstu eventu+Silne rozwinięcie postaci Gwen Stacy
+Świetne dialogi – momentami zabawne, momentami poruszające
+Kolorystyka Iana Herringa nadająca scenom unikalny ton
+Ciekawy motyw alternatywnej Gwen jako Green Goblina
+Dobre utrzymanie dynamiki mimo dużej ilości rozmów
Minusy:
-Momentami przesadnie chłodne relacje między bohaterami-Choreografia scen dialogowych w drugiej połowie bywa mniej kreatywna
-Niektóre wątki wymagają od czytelnika znajomości Spider-Geddon
Moja Ocena: 8/10