Recenzja komiksu: Detective Comics 2025 Annual #1 – Batman na tropie, sercem i umysłem


 W świecie, w którym coroczne wydania specjalne komiksów często są jedynie okazją do zapełnienia kalendarza wydawniczego, Detective Comics 2025 Annual #1 pokazuje, że "annual" nadal może być miejscem na prawdziwie wyjątkową opowieść. Al Ewing, znany ze swojej zdolności do przenikania w psychologię bohaterów i zaskakującej narracji, dostarcza tutaj nie tylko rasowego kryminału z Batmanem w roli głównej, ale też opowieści z sercem, humorem i dużą dawką refleksji.

“Batman, do not solve my murder” – czyli tytuł, który wciąga od razu

Już po przeczytaniu tytułu głównej historii wiadomo, że nie będzie to kolejna standardowa gonitwa za Jokerem. Fabuła rozpoczyna się w zamkniętym bunkrze, gdzie Batman znajduje ciało… oraz wiadomość nakazującą mu nie rozwiązywać zagadki śmierci. Ten przewrotny wstęp otwiera jedno z najlepiej skonstruowanych śledztw, jakie pojawiły się w ostatnich latach w uniwersum DC.

Trzyaktowa struktura historii – każda zilustrowana przez innego artystę – buduje napięcie niczym dobry thriller. Zmieniające się style graficzne nie rozbijają narracji, a wręcz podkreślają zmieniające się lokalizacje i ton opowieści. Pierwszy akt zachwyca mroczną, klasyczną estetyką detektywistyczną; drugi uderza mocnymi kolorami i wyrazistymi kształtami; trzeci zaś spina wszystko w jedną, satysfakcjonującą całość. Wrażenie obcowania z żywym, oddechowym Gotham jest niepodważalne.

Ewing prowadzi Batmana jako detektywa z krwi i kości – chłodnego analityka, ale też człowieka, który nie potrafi całkowicie odciąć się od emocji. Refleksja nad śmiercią, nad wolą zmarłego, nad granicami, których nawet Batman nie powinien przekraczać – to tematy subtelnie, ale mocno obecne przez całą historię.

Między Anglią a Gotham – historia, kultura i emocje

Jednym z największych zaskoczeń jest sceneria pierwszego aktu – Anglia, z całą swoją średniowieczną i nowożytną aurą. Odwołania do historii kraju, książek, digitalizacji wiedzy – wszystko to tworzy warstwę, która zachwyci nie tylko fanów Batmana, ale i osoby z zacięciem akademickim. Czuć, że Ewing pisze z pasją i wiedzą, a jednocześnie nie zapomina o tym, że Batman to przede wszystkim opowieść o walce o sprawiedliwość.

Druga historia – Batmobil, dziecko i cień systemu

Druga opowieść w zeszycie jest krótka, prosta, ale absolutnie ujmująca. Batman pomaga młodemu chłopakowi z ubogiej dzielnicy, który boryka się z problemami systemowej zaniedbania edukacji. To historia pełna ciepła, która pokazuje łagodniejszą stronę Mrocznego Rycerza – tę, którą czasem gubi się pod warstwą mroku i brutalności.

Czy dziecko jeździ batmobilem? Tak. Czy jest to naiwny fanserwis? Może trochę. Ale działa znakomicie. Batman pokazany jako postać empatyczna, która potrafi zejść z dachu i rozmawiać – to Batman, którego warto pamiętać.

Al Ewing – kandydat do stałej serii? Tak, proszę.

Wiele głosów po lekturze tego Annuala mówi jasno: dajcie Alowi Ewingowi regularną serię z Batmanem. I trudno się nie zgodzić. Jego wyczucie postaci, umiejętność łączenia śledztwa, introspekcji i emocji z popisową fabułą – to coś, co idealnie wpisuje się w ducha Detective Comics. Jego Batman myśli, analizuje, ale też czuje. I to czyni tę wersję tak wiarygodną.

Podsumowanie:

Detective Comics 2025 Annual #1 to prawdziwy majstersztyk – komiks, który przypomina, dlaczego Batman jako postać i Detective Comics jako tytuł są tak wyjątkowe. Ewing nie tylko opowiada świetną historię – on rozumie Batmana i pozwala mu zabłysnąć w pełnej krasie: jako detektyw, wojownik i człowiek.

Plusy:

+ Znakomita, wielowarstwowa główna historia z mistrzowskim śledztwem

+ Trzyaktowa struktura z idealnie dobranymi artystami do każdego segmentu

+ Batman jako detektyw i człowiek – pełna, bogata interpretacja postaci

+ Odświeżająca sceneria i kulturowe nawiązania (Anglia, historia, książki)

+ Urocza, ciepła druga historia z ważnym przesłaniem społecznym

+ Rewelacyjne tempo i balans między akcją a narracją

Minusy:

- Druga historia, choć urocza, wypada przy głównej nieco banalnie

- Niektóre zmiany stylu graficznego mogą wybić z rytmu mniej przyzwyczajonych czytelników

- Historia zostawia apetyt na więcej – ale to raczej komplement niż wada


Moja Ocena: 9/10