Recenzja Komiksu: Batman #153 – Cisza przed burzą w Gotham
Po krótkim przystanku w „Absolute Power”, wracamy na główny tor historii i... wow, co za powrót! Batman #153 to doskonały przykład tego, jak komiks superbohaterski może być zarówno efektowny, jak i inteligentny. Chip Zdarsky po raz kolejny udowadnia, że rozumie Batmana i jego świat nie tylko od strony akcji, ale też psychologii, polityki i miejskiego kontekstu. To numer, który wygląda jak spokojny oddech – ale czujesz, że coś niedobrego czai się tuż za rogiem.
Nowy Gotham, stare demony
Gotham w końcu wygląda na miasto, które może się zmienić na lepsze. Wayne Enterprises odbudowuje Stare Gotham, inwestuje w mieszkania socjalne, usługi publiczne i infrastrukturę. Jim Gordon prowadzi prywatną agencję detektywistyczną, a z Batmanem wymienia się opiniami nad kawą na dachu. Nawet Edward Nygma – tak, Riddler – prowadzi własną firmę technologiczną, Nygmatech, specjalizującą się w kryptografii. Ale, jak to w Gotham, kiedy coś zaczyna wyglądać zbyt dobrze, wiadomo, że niedługo wszystko się posypie.
Zdarsky z wdziękiem balansuje między odświeżeniem status quo a budowaniem napięcia. Wprowadzenie Vandala Savage’a na stanowisko komisarza policji, relacje Bruce’a z pracownikami Wayne Enterprises i ich zakulisowe rozgrywki, czy postępująca paranoja Burmistrza Nakano tworzą złożoną, a przy tym przystępną opowieść. Co więcej – nie trzeba znać dziesiątek wcześniejszych numerów, by się odnaleźć. To świetny punkt wejścia dla nowych czytelników.
Nowi gracze, stare zagrożenia
W numerze pojawia się tajemniczy „bohater” – Commander Star – którego brutalne metody zdecydowanie odbiegają od etosu Batmana. Ten typ owinięty w amerykańską flagę „pomaga” w sposób, który bardziej przeraża niż ratuje. Gdy strzela w kolana przestępcom uciekającym z miejsca zbrodni, Batman dosłownie musi go powstrzymać przed zrobieniem jeszcze większego bałaganu. To mocne przypomnienie o tym, że nie każdy, kto walczy z przestępczością, jest bohaterem.
Komandor Star wydaje się być zwiastunem nowej ery chaosu, a być może... kluczem do powrotu Thomasa Wayne’a Jr., znanego jako Lincoln March, czyli Owlman. Jeśli rzeczywiście do tego dojdzie, możemy spodziewać się świetnego powrotu Trybunału Sów – jednych z najciekawszych przeciwników Batmana XXI wieku.
Polityczny Bruce, niepewna przyszłość
Wątki polityczne, korporacyjne i społeczne w tym numerze zasługują na szczególną uwagę. Bruce mierzy się z protestami, oskarżeniami o „komunistyczne zapędy” i krytyką mediów, które atakują Wayne Enterprises za rzekome „rozdawnictwo” i ulgi podatkowe. Ten wątek nie tylko jest aktualny, ale pokazuje, że pomaganie Gotham nie kończy się na patrolowaniu ulic. Pomaga także w demistyfikowaniu popularnego internetowego sloganu: „Batman powinien pomagać, a nie bić biednych ludzi”. Tutaj właśnie to robi – i komiks pyta, co się dzieje, kiedy nawet to nie wystarcza.
Batman kontra system
Bruce – mimo dobrych chęci – zaczyna czuć się osaczony. Kiedy odkrywa, że ktoś zgłosił roszczenie do jego udziałów w firmie, a Rowan (następczyni Luciusa Foxa) zaczyna działać na dwa fronty z Nygmą, napięcie rośnie. Na koniec numeru Bruce dowiaduje się o rzekomym bracie, co może wskazywać na powrót wspomnianego wcześniej Thomasa Jr. Tymczasem Burmistrz Nakano zostaje zamordowany we własnym domu. Wszystko wskazuje na to, że Gotham zaraz znów pogrąży się w chaosie – i że nie Batman wywoła tę burzę.
Riddler i ostatnia zagadka
Numer zamyka Riddler, rzucając czytelnikowi (i Batmanowi) zagadkę: „Jestem końcem, jestem tajemnicą. Gdy się pojawiam, twoja historia się kończy. Czym jestem?”To nie tylko zabawny cliffhanger, ale też metafora tego, co może czekać nas w kolejnych numerach. Pokój w Gotham jest kruchy. A kiedy Riddler zaczyna mówić o „końcu”, lepiej się przygotować.
Podsumowanie
Batman #153 to mistrzowsko napisany numer przejściowy – pełen intryg, politycznych niuansów, emocji i niepokojących zwiastunów przyszłości. Zdarsky świetnie rozwija nowe wątki, nie porzucając starszych. Postacie są wielowymiarowe, miasto żyje i zmienia się, a czytelnik czuje, że naprawdę obserwuje ciągłość świata Batmana. Jeśli to rzeczywiście „cisza przed burzą”, to aż strach pomyśleć, co się wydarzy, kiedy ta burza w końcu nadejdzie.
Plusy:
+Intrygujące wątki z Trybunałem Sów i Riddlerem
+Świetny balans między akcją a narracją
+Nowi bohaterowie z potencjałem (Rowan, Commander Star)
Minusy:
-Commander Star jeszcze nie do końca przekonuje
Moja Ocena: 9/10
Ciekawie, świeżo, z pomysłem. Zdarsky nie odpuszcza.